Mój pierwszy rok w korpo - Dziennik Korposzczura

Temat na forum 'Kącik mówców' rozpoczęty przez użytkownika CADD, 8 listopada 2017.

Drogi Forumowiczu,

jeśli chcesz brać aktywny udział w rozmowach lub otworzyć własny wątek na tym forum, to musisz przejść na nie z Twojego konta w grze. Jeśli go jeszcze nie masz, to musisz najpierw je założyć. Bardzo cieszymy na Twoje następne odwiedziny na naszym forum. „Przejdź do gry“
?

Czy taka forma wam się podoba?

  1. Tak

    24 głos(ów)
    70,6%
  2. Nie

    6 głos(ów)
    17,6%
  3. Ja bym to zrobił lepiej

    0 głos(ów)
    0,0%
  4. Kiedy kolejny dzień? ??

    13 głos(ów)
    38,2%
Możesz zaznaczyć kilka odpowiedzi.
  1. CADD

    CADD User

    Dzień 9.
    Data: 31.05.108 NOP
    zyski/straty: +5000 kredytów


    Gdy tylko stwierdziłem, że nie mam kaca to chwyciłem za alkomat. Byłem czysty, tak samo jak czysty był kitel doktora na porannym badaniu. Nie wykazało ono żadnych nieprawidłowości w moim stanie zdrowia, nie było żadnych przeciwwskazań do wykonywania lotów kosmicznych. Na tym ten dzień mógłby się skończyć, bo myślałem że statek jest ciągle w hali A-20. Nic bardziej mylnego.

    Na holoekranie wyświetliło mi się oficjalne powiadomienie z sekcji technicznej że zainstalowano mi w statku generatory. Skoro znaleźli w hali moją jednostkę, to Duch skończył nad nią pracę. Udałem się tam jak najszybciej i zastałem kłócących się dwóch wysłanników ze sklepu właśnie ze znanym mi technikiem. Darł się na nich ze zamontowali osłonę do góry nogami i ze to w ogóle cud że maszyna tu wciąż stoi nie zniszczona. Oni odpowiadali mu w ten sam sposób że kim on w ogóle, kurde, jest żeby “mówić specjalistom jak mocować generatory w jakimś chrzanionym, szpanerskim Liberatorze”. Moja obserwacja z tego zajścia jest taka, możesz sobie być największym ludzkim wynalazcą w całym uniwersum, ale z idiotą nie wygrasz, a przecież wystarczył jeden rzut oka na identyfikator Ducha żeby wiedzieć że nie jest pierwszym lepszym człowiekiem na tej stacji. On sam w końcu machnął ręką i dał za wygraną, a panowie ze sklepu poprosili go o złożenie podpisu pod zaświadczeniem, że produkt został dostarczony na miejsce. Wynalazca pobladł i rozejrzał się za ratunkiem. Wtedy zobaczył mnie i przywołał mnie do siebie ruchem ręki. Beze mnie mógłby mieć kłopoty, bo co on robił pod nieobecność właściciela hali przy statku kosmicznym. Złożyłem podpis, podziękowałem dostawcom i wyprosiłem ich z hali.

    Wspólnie przestawiliśmy generatory, które naprawdę były źle zamontowane i zaczęliśmy przygotowywać Liberatora do lotu próbnego. Myślałem że jak wszystko pójdzie dobrze, to już jutro dam radę zrobić wylot i pozbierać surowce na wypłatę, ale wtedy właśnie Duch złożył mi propozycję. Zaoferował mi stawkę 5000 kredytów płatne z góry razy dwa w zamian za zgodę na reprezentowanie jego wynalazku na targach za dwa dni, jako osobie najbardziej obytej z maszyną.

    Nie namyślałem się długo i chwilę później siedziałem za sterami, obserwowany z wnętrza “pchełki”, czyli odrzutowca gwiezdnego klasy Phoenix przez technika. Kazał mi wykonywać skomplikowane ewolucje, które oceniał. Miało to jeden konkretny cel, mianowicie na tym pokazie miałem zaprezentować Liberatora z jak najlepszej strony. Nie rozumiem jednak, po co prezentować w statku wydobywczym zwrotność. On też nie potrafił tego wyjaśnić, ale zarzekał się że ma to znaczenie.

    Taka lekcja przyda mi się jednak po wyrobieniu sobie licencji łowcy. Chyba jeszcze o tym nie wspomniałem, więc teraz to nadrobię.

    Zdobywać surowce można na trzy (ale tak naprawdę dla zwykłych szeregowców to na dwa) sposoby. Można być tzw robotnikiem i robić to co ja do tej pory, czyli latać po polach surowców, szukać odpowiedniej ilości i zbierać kawałek po kawałku na dniówkę. Zwykle są to osoby, które boją się wyzwań, albo nie wiedzą o ile więcej mogą zarobić na przejmowaniu skrzyń z ładowni zniszczonych kosmicznych statków. Przy stacji domowej zawsze jest najbezpieczniej i zawsze jest dokąd uciec i to chyba największy plus. Poza tym ten sposób zarabiania gwarantuje dużo bardziej stabilny przychód na dzień. Drugim sposobem są zlecenia i wyloty, gdzie podróżuje się po całej znanej i dostępnej ludziom części galaktyki z dronem handlowym i niszczy się wrogo nastawione istoty, lub pilotów innych firm, przejmuje się ich skrzynie cargo (czyli właśnie te z ładowni) i sprzedaje ich rudę. W kosmosie poza stacją nie obowiązują właściwe żadne prawa. Co do zleceń, to jeśli otrzymuje się na jakąś konkretną grupę dodatkowo zadanie zniszczenia jej od sztabu oficerskiego (NYX), to można liczyć na dodatkowe wynagrodzenie. Aby zostać łowcą, który może latać gdzie chce i kiedy chce potrzebna jest licencja, która zdaje się przez egzamin teoretyczny i test psychologiczny. Ma on sprawdzić czy nie jesteśmy psychopatami, co jak tylko wylecą poza tereny monitorowane zaczną strzelać do wszystkiego co się rusza. Do takich wylotów najlepiej sprawdzają się statki klasy Nostromo, Goliaty ze swoimi elitarnymi modelami, a także modyfikowane przez pilotów myśliwce klasy Vengance, Spearheady i Piranie. Znane w całej galaktyce są elitarne grupy łowców, na przykład Szerzenie MMO, które wykonują zlecenia pod wodzą samego generała Morgusa Pettersona i zapuszczają się się w miejsca do których nikt normalny by nie dotarł. Takie wyloty mogą trwać nawet kilka tygodni bez wracania do bazy po jedzenie. Ostatnim sposobem jest nie do końca legalny proces przesyłu zrafiniowanego promerium ze Skylabu. Podobno pracował na stacji kiedyś taki naukowiec, który potrafił dziennie dołożyć do strat firmy nawet 4 miliony kredytów bez wychodzenia z pokoju z samej sprzedaży promerium. Dobrze że go wykopali, źle że ktoś wie jak on to zrobił i wciąż pompują promerium ze Skylabu. A potem się awanturują w zarządzie, że nie ma na żadne ulepszenia ani materiałów ani pieniędzy.

    Wracając do mnie, licencja łowcy to mój cel na teraz, gdy skończymy z pokazem ulepszonego Liberatora, to zajmę się nauką do egzaminu a potem Hej przygodo! Wiem że Eryk i Magik też będą zdawać. Spróbuję przekonać Ducha by ulepszył ich jednostki do wersji Mk2. Im dłużej nad tym myślę tym bardziej jestem pewien że ten statek może być najlepiej przystosowanym do zadań wylotowych. Pieniądze zarobione wydam na drona handlowego, uzupełnię działa, może kupię drona typu Flax i dam mu jeden generator osłony. To powinno być wystarczającą obroną na statki Lordakii. Niestety wciąż nie mam robotów naprawiających które miałyby wgrane dane w jaki sposób reperować uszkodzone poszycie.

    Kucharz nareszcie wrócił, miałem dość jedzenia tej brei co przygotowywał jego zastępca. Postanowił wydać coś wyjątkowego na swój powrót. Naprawdę jeszcze nigdy nie widziałem tak szczęśliwego pana V, gdy zajadał swoją pizzę na drugim końcu kantyny. Brał trzy dokładki i chyba tylko dobre wychowanie nie pozwoliło mu iść po czwartą i każdą następną.

    Wieczorem zacząłem się uczyć, a właściwie powtarzać alienoznawstwo, wymagane na egzaminie. Tyle się tu dzieje że już prawie zapomniałem jak to jest po prostu usiąść nad książką i spróbować zapamiętać jej treść. Jest tak naprawdę już następny dzień, 3 w nocy, a ja siedzę nad czwartym rozdziałem poświęconemu różnicy między Lordakium a Lordakią.
     
  2. gigamen

    gigamen User

    Oczywiście super, ale kiedy zacznie się coś dziać? Nie mówię, że nudne, tylko nie mogę się doczekać, aż flaks zacznie się bić:D
    Hehe, nawiązanie do wyznawców teorii spiskowych?:D
    albo nie dołączą do klanu mieszanego:confused:

    A takie pytanie z czystej ciekawości: będziesz wprowadzał urkę czy wszystko będzie za kredki?
     
    CADD i kris0211. lubią to.
  3. CADD

    CADD User

    Z tymi klanami mieszanymi to tez prawda ale uznajemy ze dla wszystkich obca firma to wróg i lej go w mordę. Uridium tez jest rudą i na pewno w końcu ja wprowadzę, tyle że urkę dopiero za zestrzelenia się dostaje. Dopóki nie zdobędziemy licencji łowcy nie możemy się angażować zbytnio w strzelanie do obcych bo co my właściwie robimy poza obszarem pracy.

    Flaks zacznie się bić jak nauczę się dobrze opisywać scenę walki. Książki są bardzo mało dynamicznie i nigdy nie umiem w nich poczuć tego starcia. A tutaj boje się ze wyjdzie tak samo niedynamicznie.
    Jedyny plus ruchu antyszczepionkowego to koniec bicia w szczepionkę. A minusy są i większe i więcej ich.
    Będzie. Z kimś trzeba rywalizować. Może wystylizuję jakiegoś typowego osiłka jak w amerykańskich filmów który gnebi swieżaków.(Nie nie te świeżaki:D:D:D )

    Obecnie piszę przeróbkę pasty o biedronkach w wersji z mordowali do tematu z kawałami
     
    gigamen lubi to.
  4. gigamen

    gigamen User

    Ok:D

    W sumie racja
    Fajnie:D Flaksy nie mają łatwo xD
    Jak tak o tym myślę, to może rzeczywiście jest to problem...:confused: Prędzej czy później na pewno ci wyjdzie:D

     
  5. CADD

    CADD User

    Argumentacja trafiła. Jakieś pomysły na imię wroga?

    Mam, wrogiem będzie sabotażysta innego naukowca niż Duch xd na zawodach
     
  6. gigamen

    gigamen User

    Hmm...
    Jestem słaby w wymyślaniu nazw:(
    Może Phantom? (skoro jest Duch, to może być i Zjawa/Widmo xD Tylko może tym razem bez tłumaczenia:p)

    Zawsze zostają istniejący gracze:p
     
  7. CADD

    CADD User

    Nie chce nikomu przypisywać złych cech
     
  8. gigamen

    gigamen User

    Niby racja, ale nie każdy jest aniołkiem:rolleyes:
     
  9. Ghost_User

    Ghost_User User

    A może jakiś forumowicz?
     
  10. gigamen

    gigamen User

    No właśnie bardziej mi chodziło o forumowiczów niż graczy, ale nie będę edytował
     
  11. kris0211.

    kris0211. User

    Ja tam jestem w MMO, a nasz flax z EIC... chyba wiecie, co chcę powiedzieć :D (olać fakt, że według znajomych jestem najmniej niemiłym graczem jakiego widzieli)
     
  12. Ghost_User

    Ghost_User User

    Ja nie widzę żadnych plusów.

    W sumie prawda... W grze - wiadomo, w filmie - też się da, ale w książce... Nie wiem.

    A ja jestem z VRU.
     
  13. gigamen

    gigamen User

    Też jestem z MMO... I jestem wredny:D
    [​IMG]
    I tak jak CADD napisal w sucharach, moglem zabić miliard flaksów:rolleyes::p

    Czy my właśnie rywalizujemy o to, kto będzie tym złym? xD
     
    Ostatnie edytowanie: 16 grudnia 2017
    CADD lubi to.
  14. CADD

    CADD User

    Tez jestem z MMO ale to nie zmienia faktu że najłatwiej wczuć się w postać flaksa jako ziemianina ponieważ stamtąd najłatwiej dostać się do EIC. W grze obie firmy opisują ziemniaki jako zrozumiałych dupków z arystokracji czy czegoś, wiec trzeba to podtrzymać. Niech sobie będzie lepszy od innych w swoim mniemaniu, flaks to flaks:D

    Ale gigamen jak ja pisze ze pisze coś to znaczy ze jestem w trakcie pracy nad tym i nie jest gotowe bo wiem ze bronisz mnie przed double postingiem ale jakiś sobie radzę. Najwyżej będę pisał w złych tematach jak zwykle ze można już coś napisać w temacie bo jest gotowe do wrzucenia.

    Zacząłem się zastanawiać i oto co mi wyszło: w grze nie ma negatywnych postaci z charakterem. Kosmici są stosunkowo bezbarwnymi zapychaczami na których są misje, dlatego nie możemy się do nich przyzwyczajać. Pod względem fabuły Darkorbit jest paskudnie płaskie i to tu zmieniamy. Tylko ze wy chcecie forumowicza, prawdziwego człowieka jeśli ktoś się poczuje urażony to ja będę za to odpowiadał.
    chciałem by głównym złym była kobieta. Można by było się dzięki temu wyrwać z oklepanych schematów, tylko kto miałby nią być jak chcecie forumowocza
     
    Ostatnie edytowanie: 16 grudnia 2017
  15. Ghost_User

    Ghost_User User

    Viper jest EIC więc to rozumiem. Czemu jednak firma rekrutuje ludzi z VRU?
     
  16. CADD

    CADD User

    Bo jak sam powiedziałeś tworzymy niezgodne uniwersum.
     
    Ghost_User lubi to.
  17. Ghost_User

    Ghost_User User

    Skoro ja z VRU występuje jako Duch a Viper z EIC jako Pan V, to przydałby się też ktoś z MMO.
     
  18. kris0211.

    kris0211. User

    No to albo gigamen albo ja ;)
     
  19. CADD

    CADD User

    Na przykład gigamen, albo ja albo kris albo ktokolwiek albo wymyślona postać. I chyba wezmę te ostatnią opcje bo naprawdę nie będę niczego robił na siłę
     
  20. Ghost_User

    Ghost_User User

    Weż G jako gigamena albo K jako krisa. Albo C jako siebie.